„On-line” ≠ on-line
Autor: Sebastian Konkol

Jeśli już wyżywam się na jakiejś firmie, to przedstawiciel tej firmy musi mnie skutecznie wyprowadzić z równowagi i zwykle jest to firma z branży telekomunikacji, przeważnie mobilnej. Tym razem „oberwie się” bankowości, ale nie z powodu Gniewu Oceanu, ale wybitnie komicznego zachowania jednego z banków. Ostatnio albowiem bank, na który jestem skazany z powodu zaciągniętego kredytu hipotecznego, zaproponował mi status VIPa, a przedstawiciel tego banku rozwodził się nad tym, jakie to super usługi będę miał dostępne – nie zważając na to, że ostatnio na piśmie wyrażałem się – jakby to ująć – niezbyt pochlebnie o jakości ich usług i obsługi klienta. Wiem, że wywołuje to skojarzenie „no przecież zareagowali”, też tak pomyślałem. Niestety, nic podobnego – mój rozmówca był kompletnie nieświadomy historii mojej współpracy z bankiem, który on reprezentuje.
Czytaj więcej »